środa, 11 listopada 2015

Catorce

- Jesteście !! - krzyknęłam i przywitałam się z Neymar'em pocałunkiem w progu. Niall westchnął głośno na ten widok i wymijając nas wszedł do środka przywitać się z dziewczynami. Razem z Ney'em dołączyliśmy po chwili do wszystkich w salonie. - Może byś się przywitał ? - skierowałam pytanie w stronę blondyna.
- Byłaś zajęta... - zrobiłam smutną minkę. - Oh... chodź tu cukiereczku. - podeszliśmy do siebie, obdarowaliśmy się całusem w policzek, po czym ciaśniutko przytuliliśmy.
- Nialler nie pozwalaj sobie. - wtrącił Jr.
- Spokojnie zazdrośniku - zaśmiał się Niall, na co ten drugi objął mnie od tyłu ramionami jakby chciał podkreślić, że jestem jego.
- Idziemy ?  - zapytałam, na co wszyscy przytaknęli. Wzięłam torbę z pokoju i ruszyliśmy na plażę. Było popołudnie, więc plaża była pełna, dosłownie nie było gdzie postawić stopy. Jak się okazało chłopcy zmienili trochę plany. Nie chcieli nic powiedzieć, jak zawsze... Ta ich tajemniczość czasem mnie dobija... Zaprowadzili nas na przystań dla jachtów.
- To jest nasze maleństwo - powiedział Ney wskazując jeden z jachtów.
- Ładne mi maleństwo... - jacht był jednym z większych i bardziej luksusowych na tej przystani. Czym oni do diaska się zajmują, że mają tyle pieniędzy ?
- Panie przodem.  - gestem ręki Niall zaprosił nas na pokład. Weszłyśmy na jacht. Wszystko było tak idealne, czyściutkie i w ogóle, że bałam się zrobić jakikolwiek ruch z obawy, że coś zepsuję, a w tym jestem niezła, nie powiem. Ulokowałyśmy się na leżakach, a barman ( tak był tam barman ) podał nam napoje. Jacht ruszył, a my korzystaliśmy z uroków słońca. Miło jest leżeć w pełnym słońcu, pośród ciszy i spokoju, bez tych wszystkich ludzi, wrzasków i krzyków. Tylko ty i słońce. I dokładnie w tym momencie ktoś to słońce mi zasłonił.
- Kimkolwiek jesteś, osłoń mi słońce. - powiedziałam nie wysilając się na otworzenie oczu.
- Przegrzejesz się księżniczko. - powiedział nie wykonując mojego polecenia.
- Nie martw się o mnie. Powtórzę to drugi raz, odsłoń słońce.
- O kogo mam się martwić jak nie o ciebie ?
- Na przykład o Nialler'a. Będzie płakał w nocy z bólu brzucha po pochłonięciu takiej ilości żelków. - nie wiem ile ich w siebie wpakował, ale zdecydowanie przekroczył dzienną normę.
- Nic mu nie będzie...
- Odsłoń to słońce !! - teraz już krzyknęłam. Po chwili poczułam jego dłonie i to, że odrywam się od leżaka.
- Co robisz ? - trochę głupie pytanie, ale wolałam się upewnić.
- A jak myślisz ? - uśmiechnął się cwaniacko.
- Nie nie nie nie nie nie nie !!!! - zaczęłam się mu wyrywać, ale niestety co ja mogę... Neymar stanął na krawędzi jachtu, po czy wskoczył do wody ze mną na rękach. Zanurkowaliśmy, a kiedy wynurzyliśmy się na powierzchnię miałam zamiar na niego nawrzeszczeć, ale wtedy do akcji wkroczył Niall.
- Jeee... Ja też chcę !!!Na bombę !!! - krzyknął jak małe dziecko, które pierwszy raz widzi wodę, wziął rozbieg i wskoczył do niej. Dziewczyny nie myśląc dłużej poszły w jego ślady.
- Nienawidzę cię - powiedziałam nadal śmiejąc się z blondyna.
- Kochasz mnie - powiedziawszy to pocałował mnie.
Pływaliśmy i skakaliśmy do wody mając przy tym niezły ubaw, szczególnie z Nailler'a, który jak już wcześniej napisałam zachowywał się jak pięciolatek. Wyszliśmy z wody i zjedliśmy obiad - owoce morza popijane szampanem. Na bogato, że się tak wyrażę. Potem wróciliśmy do leniuchowania na leżakach. Kiedy zaczynało się ściemniać, jacht zaczął wracać na przystań. Chłopcy chcieli rozpalić ognisko na plaży. Zaprowadzili nas na jej skrawek, na którym jeszcze nie miałyśmy okazji być. Rozpaliliśmy ognisko i zaczęliśmy piec pianki. Niall zabrał ze sobą gitarę i zaczął grać na niej kojące dźwięki. Nie miałam pojęcia, że artystyczna z niego duszyczka. Nastrój jaki się tam wytworzył był niesamowity. Otaczała nas zupełna ciemność, na środku paliło się wielkie ognisko, które było jedynym źródłem światła i grzało od niego cudowne ciepło, dźwięki gitary blondyna idealnie współgrające z szumem fal i ja wtulona w mojego chłopaka. "Mojego chłopaka" jak to cudownie brzmi... Lepiej chyba być nie mogło. Dla takich chwil właśnie warto żyć. Niby nic wielkiego, ale ile wspaniałych wspomnień po nich pozostaje, właśni po tych na pozór zwykłych chwilach.
- Przejdziemy się ? - wyszeptał mi do ucha Ney, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Kiwnęłam głową na znak zgody. Wstaliśmy i oznajmiliśmy reszcie, że niedługo wrócimy. Szliśmy brzegiem plaży trzymając się za ręce i nic nie mówiąc. Nie potrzebne nam były słowa. Wystarczała nam nasza obecność. Zatracaliśmy się w ciszy, która nie była ani trochę krepująca. Proste, nieprawdaż ? Usiedliśmy na piasku na przeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Jego są takie piękne...
- Czy to nie dziwnie ? - przerwałam tę długą ciszę.
- Co jest dziwne ? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Czy to nie dziwne, że jeszcze jakiś miesiąc temu miałam ochotę nieźle skopać ci ten swoją drogą seksowny tyłeczek, a teraz nie widzę świata poza tobą ?
- Wiesz myślę, że to mega dziwne. - zaśmiał się cicho - ale jakie to ma znaczenie ? Najważniejsze, że jesteś szczęśliwa. Jesteś ? - zapytał z obawą w głosie, splatając ze sobą nasze ręce. Spojrzałam na nie, a potem w jego hipnotyzujące iskierki.
- Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. - powiedziałam cichutko i obdarowałam go słodkim pocałunkiem.
- Mam coś dla ciebie. - powiedział sięgając do kieszeni spodenek.
- Nie musisz mi nic dawać. Ty wystarczasz mi w zupełności.
- Chcę żebyś miała coś co będzie ci o mnie przypominać. - uśmiechnął się słodko nadal grzebiąc w kieszeni. Po chwili przybrał zakłopotaną minę, wstał i nerwowo zaczął obszukiwać wszystkie swoje kieszenie.
- Wszystko w porządku ?
- Zgubiłem to. - powiedział zgaszony, a ja zaczęłam się śmiać.
- To oznaka tego, że nie powinieneś mi dawać upominków. Jesteś moim najlepszym prezentem. - wstałam i złożyłam na jego ustach soczysty pocałunek. - Wracamy ? - zaczęliśmy iść w stronę ogniska.
- Wróciła nasza zakochana para. - wzdychnęła na nasz widok Any.
- Ney, właśnie sobie przypomniałem, chyba ci to wypadło... - powiedział Niall podając Jr. małe pudełeczko.
- Ty głupku ! Teraz ? Przed chwilą zbłaźniłem się przed swoją dziewczyną ! - zaczął Neymar lekko uderzając blondyna w głowie.
- No co ? Zapomniałem... - zaśmiał się pod nosem.
- Proszę księżniczko. - Ney usiadł przede mną na piachu i wręczył pudełko.
- Dziękuję - otworzyłam, a w środku znajdowała się złota bransoletka. Wyjęłam ją i okazało się, że ma dwie zawieszki. - jest śliczna - pocałowałam go delikatnie, na co reszta towarzystwa wydobyła z siebie dźwięk wskazujący na to, że nie mogą na to patrzeć. - Piłka ? - zapytałam.
- Nasze pierwsze spotkanie - ach tak, jak mogłam zapomnieć... - A "D" jak...
- Dupek - powiedziałam pewnie.
- Myślałem o "Dulce", ale "Dupek" też może być.  - uśmiechnął się szeroko. - Daj, założę ci ją. - podałam mu bransoletkę, a on zapiął ją na moim nadgarstku.
- Zaśpiewamy coś ? - skierowałam pytanie w stronę dziewczyn.
- Jasne - usłyszałam w odpowiedzi.
- Niall zagrasz ?
- Pewnie złotko - chwycił za gitarę - Co sobie panie życzą ?
- " Sal el sol " - rzuciła May. Wszyscy przytaknęliśmy i Niall zaczął grać.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę i chłopcy zaproponowali, że nas odprowadzą. Zaprowadzili nas pod same drzwi. Pożegnaliśmy się, kiedy Ney złapał mnie za rękę.
- Dul poczekaj...
- Coś się stało ? - o nie, o co może chodzić ?
- Nic, tylko w weekend się nie zobaczymy, wyjazd z pracy. - zrobił smutną minkę, a mnie ulżyło.
- Praca to praca, ale w poniedziałek chce cię tu widzieć. Uważaj na siebie.
- Ty też. - pocałowaliśmy się na pożegnanie.
Piękny, słoneczny, sobotni poranek. Czy może być coś piękniejszego ? Jadłyśmy sobie śniadanko na balkonie patrząc na zapełniającą się z każdą minutą coraz bardziej plażę. Lubię takie beztroskie poranki, ale myśl, że już połowa naszych wakacji minęła, przeraża mnie. To stało się tak szybko, za szybko. Mam nadzieję, że druga połowa naszego odpoczynku będzie się dłużyć jak tylko może. Swoją drogą to był dobry miesiąc. Znalazłam przyjaciela i miłość życia. Pytanie co będzie kiedy rajskie wakacje się skończą ? Na pewno nie chce tego zakończyć. Nie umiałabym tak po prostu zapomnieć. Związek na odległość nie brzmi zbyt dobrze, ale co nam pozostaje ? Nie chcę go stracić... Pomartwię się tym kiedy indziej, a na razie będę korzystać z wakacji.
- O czym tak myślisz ? - zapytała May wyrywając mnie z zamyślenia.
- C...co ? A nie o niczym.
- Jak myślisz o czym może myśleć nasza kochana Dul a raczej o kim ?
- Bez przesady. - zaczęłam się bronić.
- No niestety skarbie wpadłaś po uszy. To widać na kilometr. Ale skoro się tak bronisz, to o kim myślałaś ?
- No dobra myślałam o nim. - Any zrobiła minę " a nie mówiłam " - Zastanawiałam się co będzie, kiedy wakacje się skończą.
- Wiesz jest coś takiego jak związek na odległość, ale to rzadko się sprawdza. Może niech Neymar przeprowadzi się do Meksyku ?
- Nie mogę go o to prosić. Zwariowałaś ? On tu ma rodzinę, przyjaciół, pracę.
- A więc to koniec. - powiedziała to beznamiętnie i pewnie.
- Co ty opowiadasz ? Nie mów jej takich rzeczy. Dul, Any nie ma racji, na pewno coś wymyślicie. On ma dużo kasy, będzie przylatywał do ciebie co tydzień. - uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Dzięki May. - zaśmiałam się słabo. - Dobra co dziś robimy ? Nie wierzę, że to powiem, ale mam ochotę na małe zakupy. - i w tym momencie oczy blondynki nagle zaczęły się świecić.
- Nie jestem przekonana... - przeciągnęła Maite.
- Za to ja jestem w 100%.
- May spokojnie postaram się ją poskromić - zapewniłam ją, na co ona niechętnie przytaknęła. Rozeszłyśmy się do siebie, przebrałyśmy się i takie tam, po czym zjechałyśmy na dół, wsiadłyśmy do auta i pojechałyśmy w stronę galerii handlowej. Jestem naprawdę naiwna. Myślałam, że poskromię zakupoholiczkę, tym czasem stało się to co zawsze. Włóczymy się tu dobre 6 godzin. Any obkupiła się jak głupia. Jestem ciekawa co będzie kiedy wróci do domu i okaże się, że wydała tu wszystkie swoje oszczędności. My też kupiłyśmy parę rzeczy, ale Anahi nikt nie dorówna. Po długich staraniach udało się ją namówić na obiad. Zaniosłyśmy torby do samochodu i poszłyśmy na sałatkę. Nagle poczułam, że mój telefon wibruje.
Niall: Zmiana planów, dziś 22 na ( tu był zapisany nieznany mi adres) nie spóźnij się, robota czeka. - przeczytałam w myślach i zaczęłam się zastanawiać o co mu chodzi. To pewnie pomyłka... ale jeśli nawet, to brzmi dziwnie. Robota? Jak robota ? W mojej głowie zaczęły rodzić się czarne scenariusze. Niall...? Nie, daj spokój pewnie chodzi o pracę, może muszą pracować po nocach. W końcu nie wiem czym się zajmują. Nie powiem, zaintrygowała mnie ta wiadomość. Czy chcę to sprawdzić ? Odpowiedź brzmi: TAK !!!



.........................................................................................................................
Czternastka za nami... Dajcie znać co o niej myślicie.
Do następnego xx


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz