Spałam sobie w najlepsze, kiedy usłyszałam dzwonek mojego
telefonu. Postanowiłam nie odbierać. Nawet w wakacje nie mogę się wyspać ? Telefon
przestał dzwonić i nastała błoga cisza. Nie łudźcie się, że na długo. Ktoś nie
dawał za wygraną. Jeśli to moja mama z kolejnymi pytaniami, to nie ręczę za siebie. Sięgnęłam ręką po
urządzenie, które znajdowało się na szafce nocnej i odebrałam nie spoglądając
na wyświetlacz.
- Trochę spokoju. Czy tak wiele żądam ? - powiedziałam nie
do końca przytomna.
- Myślałem, że się obraziłaś, ale z tego co słyszę to
jeszcze śpisz. - usłyszałam znajomy
śmiech w telefonie.
- Wiesz która jest godzina ?
- spytałam pełna wyrzutu.
- Dochodzi 13. -
powiedział to ze spokojem w głosie, a ja tylko zerknęłam na wyświetlacz
telefonu. Zegarek pokazywał 13. Dlaczego nikt mnie nie obudził ?
- Aha... - przeciągnęłam najdłużej jak tylko potrafię.
- Co "aha" ?
- Myślałam, że jest wcześniej... Coś się stało ?
- Chciałem tylko zapytać czy nadal wyrażacie chęć pójścia do
klubu. - jak oficjalnie...
- No jasne, to znaczy nie rozmawiałam jeszcze z
dziewczynami, ale spokojnie na pewno się zgodzą.
- To świetnie, mam po was przyjechać ?
- Nie, przyjedziemy taksówką. - nadal mówiłam rozespanym
głosem.
- Na pewno ?
- Tak, o której mamy być ?
- Może 20 ?
- Świetnie.
- Zaraz wyślę ci adres, a ty śpioszku wstawaj, wypij kawkę na
rozbudzenie i przygotuj się na świetną zabawę - nazwał mnie śpioszkiem ?
- Tak jest kapitanie.
- Do zobaczenia.
- Pa, pa. - odpowiedziałam, po czym rozłączyłam się i
odłożyłam telefon na jego poprzednie miejsce.
Wygramoliłam się z łóżeczka i w piżamie powędrowałam w
poszukiwaniu dziewczyn. Daleko szukać nie musiałam. Siedziały na kanapie w
salonie i oglądały jakiś program w TV.
- O wstała nasza śpiąca królewna ! - zawołała Any na mój
widok.
- Daruj sobie... Dlaczego nikt mnie nie obudził ? -
zapytałam z wyrzutem.
- Pomyślałyśmy, że może pisałaś całą noc ze swoim nowym
przyjacielem, więc należy ci się trochę snu - odezwała się znowu Any biorąc łyk
cieczy na którą miałam ochotę.
- Spałam całą noc i też chce kawę.- spojrzałam proszącym wzrokiem na May, która
od razu poszła do kuchni spełnić moją prośbę - A skoro jesteśmy już przy
Niall'u to zaprosił nas dziś do klubu.
- I oczywiście przyjęłaś zaproszenie.
- Mhm. - wymruczałam tylko.
- W sumie chętnie pójdę potańczyć. - wychyliła się zza ściany May.
- No przyznaj, że ty
też masz ochotę troszkę potańczyć... - mówiąc to zaczęłam się do niej zbliżać,
aż w końcu ją przytuliłam. Na szczęście się nie opierała.
- Ugh... Jak ja z tobą wytrzymuję ? - zapytała
głośno wzdychając.
- Nie wiem. - odpowiedziałam i wyszczerzyłam do niej swoje
zębulki. - To co ?
- Wiesz jak kocham tańczyć, więc odpowiedź jest prosta. -
przytuliłam ją jeszcze ciaśniej.
- Co tu się wyprawia beze mnie ? - zapytała wchodząc do
salonu May i dołączając się do uścisku.
- Dobra wystarczy, zaczyna brakować mi powietrza. -
powiedziała Any udając, że się dusi. Ociężale odstąpiłyśmy od niej i zajęłyśmy
miejsca obok. Jak się okazało oprócz kawy nasz szef przygotował mi też tosty.
Kocham tę dziewczynę. - I jeszcze jedno ten cały Niall nie jest dla ciebie. On jest za uroczy, wlazłabyś mu na
głowę.
- Dzięki kochanie... Kto w ogóle powiedział, że chcę się z nim
spotykać ? Myślę, że możemy zostać wspaniałymi przyjaciółmi. - w odpowiedzi
usłyszałam tylko głośny śmiech przyjaciółek.
- Skarbie nie istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska,
przykro mi... - zabrała głos blondynka, kiedy skończyła się śmiać.
- To prawda marcheweczko. - dodała May.
- Udowodnię wam, że się mylicie. - wystawiłam im swój różowy
język.
Kiedy skończyłam śniadanie była już 14, więc postanowiłyśmy,
że nie ma sensu nigdzie wychodzić, bo zaraz będzie trzeba wracać, aby ogarnąć
się przed dzisiejszym wyjściem. Przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i
położyłyśmy się na leżakach na naszym balkonie. Spędziłyśmy tam sporo czasu.
Uwielbiam się opalać, więc dla mnie była to sama rozkosz. Przed 18 postanowiłyśmy,
że czas zacząć się szykować. W pierwszej kolejności udałam się do łazienki
wziąć prysznic. Postałam pod nim jakiś czas, z powodu mojej wszystkim wiadomej miłości do pryszniców. Owinęłam się
ręcznikiem i ruszyłam w stronę szafy. Co by tu ubrać ? Przeglądałam wszystko
nie mając ochoty na żadną z moich rzeczy. W końcu postawiłam na małą czarną -
zawsze się sprawdza. Była dość krótka ( spokojnie przykrywała co trzeba) lekko
rozkloszowana u dołu, obszyta koronką na biuście i talii oraz u samego jej
końca, u góry znajdował się czarny prześwitujący materiał utrzymujący całość na
moich ramionach. Do tego czarne platformy, aby dodać sobie parę centymetrów i
czarno połyskująca kopertówka. Zrobiłam ostrzejszy makijaż niż ten na co dzień,
ale bez przesady, po prostu mocniej podkreśliłam oczy i usta, żebyście nie
myśleli nie wiadomo co. Włosy lekko podkręciłam
i byłam gotowa. Czekaj. Nałożyłam złotą bransoletkę z
koniczynką i teraz byłam gotowa. Zajęło mi to dobre dwie godziny. Tak wiem, moje ruchy powalają. Kiedy ostatni
raz przeglądałam się w lustrze, aby upewnić się czy wszystko ok, do pokoju weszły
dziewczyny.
- Juuuż ? - przeciągnęła Any. - Niall będzie zachwycony,
idziemy. - powiedziała beznamiętnie.
- Ej! To nie dla niego. - udałam obrażoną.
- Niech ci będzie. Możemy zadzwonić po taksówkę ?
- Tak.
15 minut później taksówka już na nas czekała. Zeszłyśmy do
niej i pojechałyśmy do wyznaczonego przez blondyna miejsca. Podróż zajęła nam
mniej niż pół godziny, ale i tak byłyśmy spóźnione. Dojechałyśmy i wyszłyśmy z
auta. Na zewnątrz było słychać dochodzącą muzykę z wnętrza klubu. Przed
wejściem stało dwóch goryli. Ruszyłyśmy w ich stronę, ale jeden z nich
zagrodził drzwi ręką.
- Mamy komplet. Przykro mi śliczne. - oj to wcale nie
brzmiało jakby mu było przykro. Co my teraz zrobimy ? Niall pomyśli, że go
wystawiłyśmy...
- Ale my jesteśmy umówione...
- Ale mnie to nic nie obchodzi. - teraz to na serio mnie
wkurzył, najchętniej bym mu przywaliła, ale prawda jest taka, że nie miałabym z
nim szans. Myślałam nad innymi sposobami jak się tam dostać i już traciłam
nadzieję...
- One są ze mną, wpuść je. - usłyszałam głos blondaska.
Ochroniarz zszedł nam z drogi i pokazał gestem ręki, że możemy wejść.
Wystawiłam mu język w geście zwycięstwa.
- Hej słodka. - uśmiechnął się i przywitał pocałunkiem w
policzek. - Hej dziewczyny.
- Hej blondasku. - odwzajemniłam uśmiech.
Weszliśmy głębiej, z każdym krokiem robiło się coraz
głośniej i duszniej. Niall zaprowadził nas do stolika, przy którym siedzieli
jego znajomi. Wyglądało to na miejsce dla VIP- ów, było tam trochę ciszej i
mniej tłocznie. Blondyn zapoznał nas ze swoimi towarzyszami, wyglądali na
fajnych ludzi. Niestety mój pęcherz dał o sobie znać.
- Zaraz wracam. - zwróciłam się do chłopaka.
- Zamówię ci coś. - odpowiedział tylko i zniknął.
Udałam się na poszukiwania toalety. Przeciskając się między
spoconymi ludźmi odnalazłam swój cel. Wąski korytarz, na końcu którego czekało
wybawienie. Nagle drzwi męskiej toalety się otworzyły i wyłonił się z niej Nnnn...nnnn....nn
jak mu tam było... Jr. !!! Co on tutaj robi ?!?! Może cię nie zauważy... Taa...
w tak wąskim korytarzu na pewno. Stanął przede mną zagradzając ręką przejście i
uśmiechał się w ten swój cwaniacki sposób.
- Urosłaś krasnalku ? - zapytał. Krasnalku ?!?
- Zejdź mi z drogi Jr. - odpowiedziałam oschle.
- Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi. - pogładził mój
policzek ręką, którą od razu strąciłam.
- Powiedziałam zejdź mi z drogi. - po pierwsze nie mam
ochoty na niego dłużej patrzeć, a po drugie pęcherz coraz bardziej daje o sobie
znać.
- Całus i jesteś wolna. - Powiedział po czym ułożył usta w
dziubek. Co ? Czy ja się przesłyszałam ??
- Dupek !! - odepchnęłam rękę, którą zagradzał mi przejście.
Ten tylko zaśmiał się i poszedł w stronę parkietu. Że też musiał tu przyjść. W Brazylii jest od groma klubów, a
on przyszedł akurat do tego. To się nazywa mieć szczęście... Zdenerwowana
poszłam do toalety, zrobiłam swoje i nadal nieźle wkurzona, przeklinając go w
myślach szłam w kierunku naszego stoliku. Gdy miałam go już w zasięgu wzroku
zmroziło mnie. Co ten dupek robi przy naszym stoliku ?!?! Stałam tam dobrą
chwilę, kiedy Niall mnie zauważył i podszedł do mnie.
- Wszytko w porządku ? - zapytał z troską w głosie.
- Co on tu robi ? - wydusiłam z siebie.
- Kto skarbie ?
- Jr.
- To mój najlepszy przyjaciel. Znasz go ? - zapytał
zdziwiony.
- Niestety tak... Twój najlepszy przyjaciel ? Przecież ty
jesteś taki uroczy a on ugh....
- Jest dla mnie jak brat.
- Chyba wyrodni. - nie zdążyłam ugryźć się w język, ale
chłopka zaśmiał się tylko jak zawsze, gdy coś palnę.
- Choć nie będziemy tu tak stać, zamówiłem ci coś ekstra. -
podeszliśmy do stolika, a ja zmroziłam wzrokiem tego dupka, na co on znowu cwaniacko
się uśmiechnął. Gdyby był w tym jakiś ranking, z pewnością by go wygrał. Wzięłam
łyk drinka i nie mając ochoty patrzeć na niego poszłam na parkiet. O tak !! To
coś co kocham!! Taniec !! Uwielbiam, kiedy muzyka przeszywa każdy skrawek
mojego ciała i duszy. Jakbym była w jakimś transie. Niestety cały czas czułam
na sobie czyjś wzrok, co mnie krępowało. Jestem na to przesadnie uczulona. Rozglądałam się
za osobnikiem, który mi się przygląda, ale kiedy go zidentyfikowałam
pożałowałam tego. To ON stojąc oparty o balustradę wlepiał we mnie swoje ślepia.
Chyba zauważył, że go przyłapałam, ale mimo to nie przestawał się gapić.
Postanowiłam się nie przejmować i dalej dawać ponosić się muzyce. Nagle poczułam,
jak czyjeś dłonie oplatają się wokół mojej talii. Wzdrygnęłam się na ich dotyk,
ale za sobą usłyszałam uspokajające "Shhh..." Zaczęliśmy bujać się w
rytm muzyki, ale po chwili doszło do mnie, że znam te perfumy. Szybko się
odwróciłam i zobaczyłam JEGO. Jak tak szybko zmaterializował się koło mnie ?? Ninja ??
- A było tak miło... - powiedział zawiedziony, kiedy go
odepchnęłam.
- Zostaw mnie !!!
- Nie powiesz, że ci się nie podobało ? - znowu ten
cwaniacki uśmiech, jak ja go nienawidzę.
Po chwili znowu zmniejszył między nami odległość i wyczuwalne było tak
nieznośne napięcie. Jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej, a ja mimowolnie
przygryzłam wargę. Czułam jak hipnotyzuje mnie tymi zielonymi iskierkami w
oczach. Jego twarz była coraz bliżej i bliżej...
...................................................................................................................................................................................
Mamy siódemkę. Troszkę nieładnie ją zakończyłam....
:P
Do następnego xx