środa, 23 września 2015

Siete

Spałam sobie w najlepsze, kiedy usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Postanowiłam nie odbierać. Nawet w wakacje nie mogę się wyspać ? Telefon przestał dzwonić i nastała błoga cisza. Nie łudźcie się, że na długo. Ktoś nie dawał za wygraną. Jeśli to moja mama z kolejnymi pytaniami,  to nie ręczę za siebie. Sięgnęłam ręką po urządzenie, które znajdowało się na szafce nocnej i odebrałam nie spoglądając na wyświetlacz.
- Trochę spokoju. Czy tak wiele żądam ? - powiedziałam nie do końca przytomna.
- Myślałem, że się obraziłaś, ale z tego co słyszę to jeszcze śpisz. - usłyszałam znajomy  śmiech w telefonie.
- Wiesz która jest godzina ?  - spytałam pełna wyrzutu.
- Dochodzi  13. - powiedział to ze spokojem w głosie, a ja tylko zerknęłam na wyświetlacz telefonu. Zegarek pokazywał 13. Dlaczego nikt mnie nie obudził ?
- Aha... - przeciągnęłam najdłużej jak tylko potrafię.
- Co "aha" ?
- Myślałam, że jest wcześniej... Coś się stało ?
- Chciałem tylko zapytać czy nadal wyrażacie chęć pójścia do klubu. - jak oficjalnie...
- No jasne, to znaczy nie rozmawiałam jeszcze z dziewczynami, ale spokojnie na pewno się zgodzą.
- To świetnie, mam po was przyjechać ?
- Nie, przyjedziemy taksówką. - nadal mówiłam rozespanym głosem.
- Na pewno ?
- Tak, o której mamy być ?
- Może 20 ?
- Świetnie.
- Zaraz wyślę ci adres, a ty śpioszku wstawaj, wypij kawkę na rozbudzenie i przygotuj się na świetną zabawę - nazwał mnie śpioszkiem ? 
- Tak jest kapitanie.
- Do zobaczenia.
- Pa, pa. - odpowiedziałam, po czym rozłączyłam się i odłożyłam telefon na jego poprzednie miejsce.
Wygramoliłam się z łóżeczka i w piżamie powędrowałam w poszukiwaniu dziewczyn. Daleko szukać nie musiałam. Siedziały na kanapie w salonie i oglądały jakiś program w TV.
- O wstała nasza śpiąca królewna ! - zawołała Any na mój widok.
- Daruj sobie... Dlaczego nikt mnie nie obudził ? - zapytałam z wyrzutem.
- Pomyślałyśmy, że może pisałaś całą noc ze swoim nowym przyjacielem, więc należy ci się trochę snu - odezwała się znowu Any biorąc łyk cieczy na którą miałam ochotę.
- Spałam całą noc i też chce kawę.- spojrzałam proszącym wzrokiem na May, która od razu poszła do kuchni spełnić moją prośbę - A skoro jesteśmy już przy Niall'u to zaprosił nas dziś do klubu.
- I oczywiście przyjęłaś zaproszenie.
- Mhm. - wymruczałam tylko.
- W sumie chętnie pójdę potańczyć.  - wychyliła się zza ściany May.
- No przyznaj, że ty też masz ochotę troszkę potańczyć... - mówiąc to zaczęłam się do niej zbliżać, aż w końcu ją przytuliłam. Na szczęście się nie opierała.
- Ugh... Jak ja z tobą wytrzymuję ? - zapytała głośno wzdychając.
- Nie wiem. - odpowiedziałam i wyszczerzyłam do niej swoje zębulki. - To co ?
- Wiesz jak kocham tańczyć, więc odpowiedź jest prosta. - przytuliłam ją jeszcze ciaśniej.
- Co tu się wyprawia beze mnie ? - zapytała wchodząc do salonu May i dołączając się do uścisku.
- Dobra wystarczy, zaczyna brakować mi powietrza. - powiedziała Any udając, że się dusi. Ociężale odstąpiłyśmy od niej i zajęłyśmy miejsca obok. Jak się okazało oprócz kawy nasz szef przygotował mi też tosty. Kocham tę dziewczynę. - I jeszcze jedno ten cały Niall nie jest dla ciebie. On jest za uroczy, wlazłabyś mu na głowę.
- Dzięki kochanie... Kto w ogóle powiedział, że chcę się z nim spotykać ? Myślę, że możemy zostać wspaniałymi przyjaciółmi. - w odpowiedzi usłyszałam tylko głośny śmiech przyjaciółek.
- Skarbie nie istnieje coś takiego jak przyjaźń damsko-męska, przykro mi... - zabrała głos blondynka, kiedy skończyła się śmiać.
- To prawda marcheweczko. -  dodała May.
- Udowodnię wam, że się mylicie. - wystawiłam im swój różowy język.
Kiedy skończyłam śniadanie była już 14, więc postanowiłyśmy, że nie ma sensu nigdzie wychodzić, bo zaraz będzie trzeba wracać, aby ogarnąć się przed dzisiejszym wyjściem. Przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i położyłyśmy się na leżakach na naszym balkonie. Spędziłyśmy tam sporo czasu. Uwielbiam się opalać, więc dla mnie była to sama rozkosz. Przed 18 postanowiłyśmy, że czas zacząć się szykować. W pierwszej kolejności udałam się do łazienki wziąć prysznic. Postałam pod nim jakiś czas, z powodu mojej wszystkim wiadomej miłości do pryszniców.  Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam w stronę szafy. Co by tu ubrać ? Przeglądałam wszystko nie mając ochoty na żadną z moich rzeczy. W końcu postawiłam na małą czarną - zawsze się sprawdza. Była dość krótka ( spokojnie przykrywała co trzeba) lekko rozkloszowana u dołu, obszyta koronką na biuście i talii oraz u samego jej końca, u góry znajdował się czarny prześwitujący materiał utrzymujący całość na moich ramionach. Do tego czarne platformy, aby dodać sobie parę centymetrów i czarno połyskująca kopertówka. Zrobiłam ostrzejszy makijaż niż ten na co dzień, ale bez przesady, po prostu mocniej podkreśliłam oczy i usta, żebyście nie myśleli nie wiadomo co. Włosy lekko podkręciłam  i byłam gotowa. Czekaj. Nałożyłam złotą bransoletkę z koniczynką i teraz byłam gotowa. Zajęło mi to dobre dwie godziny. Tak wiem, moje ruchy powalają. Kiedy ostatni raz przeglądałam się w lustrze, aby upewnić się czy wszystko ok, do pokoju weszły dziewczyny.
- Juuuż ? - przeciągnęła Any. - Niall będzie zachwycony, idziemy. - powiedziała beznamiętnie.
- Ej! To nie dla niego. - udałam obrażoną.
- Niech ci będzie. Możemy zadzwonić po taksówkę ?
- Tak.
15 minut później taksówka już na nas czekała. Zeszłyśmy do niej i pojechałyśmy do wyznaczonego przez blondyna miejsca. Podróż zajęła nam mniej niż pół godziny, ale i tak byłyśmy spóźnione. Dojechałyśmy i wyszłyśmy z auta. Na zewnątrz było słychać dochodzącą muzykę z wnętrza klubu. Przed wejściem stało dwóch goryli. Ruszyłyśmy w ich stronę, ale jeden z nich zagrodził drzwi ręką.
- Mamy komplet. Przykro mi śliczne. - oj to wcale nie brzmiało jakby mu było przykro. Co my teraz zrobimy ? Niall pomyśli, że go wystawiłyśmy...
- Ale my jesteśmy umówione...
- Ale mnie to nic nie obchodzi. - teraz to na serio mnie wkurzył, najchętniej bym mu przywaliła, ale prawda jest taka, że nie miałabym z nim szans. Myślałam nad innymi sposobami jak się tam dostać i już traciłam nadzieję...
- One są ze mną, wpuść je. - usłyszałam głos blondaska. Ochroniarz zszedł nam z drogi i pokazał gestem ręki, że możemy wejść. Wystawiłam mu język w geście zwycięstwa.
- Hej słodka. - uśmiechnął się i przywitał pocałunkiem w policzek. - Hej dziewczyny.
- Hej blondasku. - odwzajemniłam uśmiech.
Weszliśmy głębiej, z każdym krokiem robiło się coraz głośniej i duszniej. Niall zaprowadził nas do stolika, przy którym siedzieli jego znajomi. Wyglądało to na miejsce dla VIP- ów, było tam trochę ciszej i mniej tłocznie. Blondyn zapoznał nas ze swoimi towarzyszami, wyglądali na fajnych ludzi. Niestety mój pęcherz dał o sobie znać.
- Zaraz wracam. - zwróciłam się do chłopaka.
- Zamówię ci coś. - odpowiedział tylko i zniknął.
Udałam się na poszukiwania toalety. Przeciskając się między spoconymi ludźmi odnalazłam swój cel. Wąski korytarz, na końcu którego czekało wybawienie. Nagle drzwi męskiej toalety się otworzyły i wyłonił się z niej Nnnn...nnnn....nn jak mu tam było... Jr. !!! Co on tutaj robi ?!?! Może cię nie zauważy... Taa... w tak wąskim korytarzu na pewno. Stanął przede mną zagradzając ręką przejście i uśmiechał się w ten swój cwaniacki sposób.
- Urosłaś krasnalku ? - zapytał. Krasnalku ?!?
- Zejdź mi z drogi Jr. - odpowiedziałam oschle.
- Nie denerwuj się. Złość piękności szkodzi. - pogładził mój policzek ręką, którą od razu strąciłam. 
- Powiedziałam zejdź mi z drogi. - po pierwsze nie mam ochoty na niego dłużej patrzeć, a po drugie pęcherz coraz bardziej daje o sobie znać.
- Całus i jesteś wolna. - Powiedział po czym ułożył usta w dziubek. Co ? Czy ja się przesłyszałam ??
- Dupek !! - odepchnęłam rękę, którą zagradzał mi przejście. Ten tylko zaśmiał się i poszedł w stronę parkietu. Że też musiał tu przyjść. W Brazylii jest od groma klubów, a on przyszedł akurat do tego. To się nazywa mieć szczęście... Zdenerwowana poszłam do toalety, zrobiłam swoje i nadal nieźle wkurzona, przeklinając go w myślach szłam w kierunku naszego stoliku. Gdy miałam go już w zasięgu wzroku zmroziło mnie. Co ten dupek robi przy naszym stoliku ?!?! Stałam tam dobrą chwilę, kiedy Niall mnie zauważył i podszedł do mnie.
- Wszytko w porządku ? - zapytał z troską w głosie.
- Co on tu robi ? - wydusiłam z siebie.
- Kto skarbie ?
- Jr.
- To mój najlepszy przyjaciel. Znasz go ? - zapytał zdziwiony.
- Niestety tak... Twój najlepszy przyjaciel ? Przecież ty jesteś taki uroczy a on ugh....
- Jest dla mnie jak brat.
- Chyba wyrodni. - nie zdążyłam ugryźć się w język, ale chłopka zaśmiał się tylko jak zawsze, gdy coś palnę.
- Choć nie będziemy tu tak stać, zamówiłem ci coś ekstra. - podeszliśmy do stolika, a ja zmroziłam wzrokiem tego dupka, na co on znowu cwaniacko się uśmiechnął. Gdyby był w tym jakiś ranking, z pewnością by go wygrał. Wzięłam łyk drinka i nie mając ochoty patrzeć na niego poszłam na parkiet. O tak !! To coś co kocham!! Taniec !! Uwielbiam, kiedy muzyka przeszywa każdy skrawek mojego ciała i duszy. Jakbym była w jakimś transie. Niestety cały czas czułam na sobie czyjś wzrok, co mnie krępowało. Jestem na to przesadnie uczulona. Rozglądałam się za osobnikiem, który mi się przygląda, ale kiedy go zidentyfikowałam pożałowałam tego. To ON stojąc oparty o balustradę wlepiał we mnie swoje ślepia. Chyba zauważył, że go przyłapałam, ale mimo to nie przestawał się gapić. Postanowiłam się nie przejmować i dalej dawać ponosić się muzyce. Nagle poczułam, jak czyjeś dłonie oplatają się wokół mojej talii. Wzdrygnęłam się na ich dotyk, ale za sobą usłyszałam uspokajające "Shhh..." Zaczęliśmy bujać się w rytm muzyki, ale po chwili doszło do mnie, że znam te perfumy. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam JEGO. Jak tak szybko zmaterializował się koło mnie ?? Ninja ??
- A było tak miło... - powiedział zawiedziony, kiedy go odepchnęłam.
- Zostaw mnie !!!
- Nie powiesz, że ci się nie podobało ? - znowu ten cwaniacki uśmiech, jak ja go nienawidzę.  Po chwili znowu zmniejszył między nami odległość i wyczuwalne było tak nieznośne napięcie. Jego twarz zaczęła przybliżać się do mojej, a ja mimowolnie przygryzłam wargę. Czułam jak hipnotyzuje mnie tymi zielonymi iskierkami w oczach. Jego twarz była coraz bliżej i bliżej...

...................................................................................................................................................................................
Mamy siódemkę. Troszkę nieładnie ją zakończyłam....
:P
Do następnego xx

1 komentarz: