- Zgoda - pewnie wydostało się z moich ust. Diego uśmiechnął
się zwycięsko, a Ney spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Mój niewyparzony
język... Nie mam pojęcia dlaczego to powiedziałam, ale nie było odwrotu. Powoli
zaczynałam tego żałować, kiedy doszło do mnie na co się zgodziłam. Dla dobra
wszystkich powinni uciąć mi język.
- Dulce, po prostu powiedz, że mnie wolisz i zostaw tę
niedołęgę.
- Neymar wygra. - powiedziałam to tak pewnie jak tylko
umiałam.
- Zobaczymy... - przeciągnął.
***
- Przepraszam... - zaczęłam, kiedy staliśmy już na starcie
przy aucie Neymar'a. - Nie wiem co we mnie wstąpiło. On wydawał się tak pewny
siebie. Pomyślałam, że powinieneś mu pokazać, kto jest lepszy. Dopiero później
dotarło do mnie, jaka jest cena przegranej.
- Nie pozwolę mu cię dotknąć, rozumiesz. - złapał mnie za
podbródek i powiedział prosto w oczy.
- Uważaj na siebie. - pocałowałam go i ruszyłam w stronę
Niall'a i dziewczyn. Ney i Diego rzucili sobie wrogie spojrzenia i wsiedli do
swoich samochodów. Odpalili silniki, a jakaś hojnie obdarzona blondynka stanęła
między nimi i zamachała chorągiewką. Po chwili dało się usłyszeć pisk opon, a
wszędzie unosił się szary dym. Wtulona w Niall'a modliłam się, aby Neymar'owi
nic się nie stało. Przestałam myśleć o tym, czy wygra. W sumie zasłużyłam sobie
na taką karę za narażanie życia człowieka, którego... kocham ? Nie przeżyję
tego, jeśli on nie dojedzie tu bez szwanku. Diego jest zdolny do wszystkiego...
Z każdą kolejną myślą zdawałam sobie sprawę jaką straszną osobą jestem. Jak
zahipnotyzowana patrzyłam na metę. Wydawało się jakby to trwało wieczność... Z
każdą minutą byłam coraz bardziej przerażona i w mojej głowie kłębiły coraz to
czarniejsze myśli.
- Spokojnie mała. On to wygra. - powiedział to z ogromnym spokojem Niall. Mimo to nadal miałam wrażenie, że za chwilę serce wyskoczy mi z
piersi. Nagle tłum się ożywił, co mogło oznaczać tylko jedno. Jednak ja nadal
niczego nie widziałam. Myślałam, że zemdleję, kiedy zobaczyłam samochód Diego,
który zbliżał się do mety. Zamknęłam oczy, nie mogłam na to patrzeć. Gdyby nie
podtrzymujący mnie blondyn leżałabym nieprzytomna na ziemi. Nagle usłyszałam
pisk hamulców, wiwaty i wrzaski ludzi.
- Udało się !! Dulce!! Słyszysz, on to wygrał !! Mówiłem ci
!!- zaczął krzyczeć Niall i uścisnął mnie mocniej z radości. Otworzyłam powoli
oczy i zobaczyłam jak oboje wychodzą z samochodów. Diego był wściekły i
próbował wyładować się na swoim aucie. Nie wiele myśląc pobiegłam w stronę
Neymar'a i rzuciłam się w jego ramiona. Poczułam niewyobrażalną ulgę i radość
jednocześnie. Łzy mimowolnie zaczęły wydostawać się z moich oczu.
- Już dobrze. - mówiąc to gładził moje włosy.
- Tak strasznie się bałam, że coś ci się stanie. -
spojrzałam na niego, po czym jeszcze mocniej się w niego wtuliłam.
- Niepotrzebnie. Wygraliśmy słońce!! - podniósł mnie i
zakręcił się ze mną wokół własnej osi.
- To nie koniec. Jeszcze cię zdobędę. - Diego podszedł do
nas i powiedział to nad wyraz spokojnie, po czym zaśmiał się pod nosem, na co
przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz, a Neymar zacisnął swoje pięści.
- Nie warto. - zatrzymałam Jr., który zamierzał do niego
ruszyć. - Kocham cię. - pocałowałam go delikatnie.
***
Leżeliśmy w sypialni Neymar'a w zupełnej ciszy, która
ani trochę nam nie przeszkadzała. On bawił się kosmykiem moich włosów, a ja
wsłuchiwałam się w bicie jego serca kreśląc na jego ciele wzorki . To
zdecydowanie jedna z najlepszych rzeczy na świecie.
- Naprawdę się o mnie martwiłaś ? - przerwał tę ciszę
Neymar.
- Byłam przerażona, tak strasznie się bałam, że coś ci się
stanie i to w dodatku przez moją głupotę i niewyparzony język.
- To nie twoja wina. Gdybym nie chciał to bym nie pojechał.
Nie obwiniaj się... - musnął czule moje czoło.
- Kiedy zobaczyłam tylko samochód Diego... Nie mogłam na to
patrzeć... A potem usłyszałam krzyk Niall'a i okazało się, że jesteś cały i zdrowy,
a na dodatek wygrałeś.
- Nie mogłem pozwolić mu wygrać. Cały czas miałem cię w
głowie. Wiedziałem, że muszę wygrać... dla ciebie. - złączył swoje gorące wargi
z moimi. - Nic ani nikt nas nie rozdzieli. Obiecuję. - obdarzył mnie
najwspanialszym uśmiechem na świecie. Spojrzałam na niego znacząco. - Dobrze
usłyszałaś. Obiecuję. - wyszeptał wprost do mojego ucha, a w moim brzuchu
zatrzepotało stado motyli.
............................................................................................................
Osiemnaście czyli malutki prezencik z okazji Mikołajek ode mnie.
Dostaliście jakieś prezenty ??
Do następnego xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz